To co powiedział Clinton na temat Polski a właściwie PiS-u nie ma żadnego znaczenia. Ten człowiek stracił wszystko w momencie upublicznienia afery rozporkowej ze stażystką Moniką Lewinski. Szedł w zaparte, że nic takiego nie miało miejsca a jak udowodniono, że kłamał to dopiero się przyznał i o zgrozo ten człowiek bez honoru nadal był prezydentem i jeszcze do tego został wybrany na drugą kadencję! A jego żona Hilary, kobieta o nienasyconych ambicjach stanęła murem za mężem głosząc jaki to on wspaniały mąż i ojciec. Teraz, .Bill odwdzięcza się żonie pomagając jej w kampanii wyborczej.
Jak ktoś ma pieniądze, to może sobie zrobić zdjęcie z Billem na luksusowym statku wycieczkowym, gdzie robi za "misia". Kim on by był gdyby nie ta Hilary? Jest taki dowcip: Jadą Hilary i Bill samochodem i zatrzymują sie przy stacji benzynowej a tam przy dystrybutorze pracuje kolega Hilary ze szkoły średniej. Bill Clinton mówi do zony, " zobacz czyją byś była żoną gdybyś za mnie nie wyszła". Ona na to: " a ty zobacz, gdzie byś pracował gdybym nie została twoja żoną".
I tyle w temacie dot.Billa Clintona i jego "charyzmy".
Ameryka to dziwny kraj i pełen sprzeczności. Ronald Reagan zaczął jako aktor a został prezydentem. Wybitnym.
Barack Obama zaczął jako prezydent a skończy jako aktor. Coraz częściej, im bliżej końca jego kadencji, jesteśmy uraczani jego występami pełnymi żartów, min komika itp.
Europejczycy grozą przejęci nie mogą pojąć jak Amerykanie mogą chcieć na prezydenta takiego "pajaca" jak Trump.
A ja się dziwię, że oni sie dziwią.
